Przystanek nad Cyganką...
Podróże mają to do siebie, że nie zawsze możemy zobaczyć to co byśmy chcieli. Dlatego podróżując, trzeba zobaczyć to co się da. Tak było za pierwszym razem gdy przejeżdżałem motocyklem przez Krzywcze (ukr. Кривче). Miejscowość ta leży na trasie, z Mielnicy Podolskiej do Borszczowa. I na monotonnej mapie Podola, z wielkimi połaciami pól pszenicy i słoneczników ciągnących się po horyzont, jest to miejsce warte poświęcenia mu kilku chwil.
Pierwszą rzeczą, która przyciągnie uwagę turysty, jest zamek. Opisany w każdym przewodniku po Podolu. Forteca nie zachwyca dziś swoim wyglądem, nie sposób też jej przeoczyć, wszystko dlatego, że w miejscu niegdysiejszego dziedzińca zamkowego przebiega dzisiaj główna droga.
Jak wspomniałem, pierwszy raz przez Krzywcze przejeżdżałem na motocyklu. Jechałem sam, więc zostawiłem moto pod jedną z baszt i
udałem się do sklepu spożywczego po drugiej stronie ulicy, celem uzupełnienia
prowiantu. Przeleciało mi przez głowę zajechanie do Jaskini
Kryształowej, o której czytałem w domu przed podrożą. Wypytałem sprzedawczynię o dojazd, jednak zrezygnowałem z
tego planu. Dzisiaj myślę, że dobrze zrobiłem, a jaskinię na spokojnie odwiedziłem rok
później z żoną, przyjeżdżając na miejsce już samochodem.
Zamek powstał w I połowie XVII wieku, z fundacji rodu Kątskich, którzy byli właścicielami majątku Krzywcze. Forteca kontrolowała szlak handlowy wiodący do Dniestru. Zbudowana na planie kwadratu z basztami w narożnikach i bramą wjazdową w zachodniej kurtynie. Z trzech stron fortecę otaczała sucha fosa, a z czwartej - północnej strony - strome zbocze. Na kartach historii zamek odegrał raczej rolę epizodyczną, niejako ocierając się tylko o wielkie wydarzenia. W 1648 roku zajęli go Kozacy, pod wodzą Bohdana Chmielnickiego. W 1672 zdobyli go powracający z Buczacza Turcy, z sułtanem Mehmedem IV. W okresie 1684 - 1689 w związku z utratą Kamieńca Podolskiego, obsadzono zamek polskim wojskiem.
Niezmodernizowana budowla w kolejnych latach straciła swoje walory militarne i służyła jedynie za mieszkanie rodu Golejewskich. Następni, żydowscy właściciele - Siedmannowie (Zajdmanowie) w XIX wieku, rozebrali zamek, jako źródło materiału na budynki prywatne. Dopiero w dwudziestoleciu międzywojennym, objęto resztkę ruin opieką konserwatorską, częściowo zrekonstruowano budowlę, a w jednej z baszt urządzono schronisko turystyczne. W czasie II wojny światowej zamek ponownie został częściowo zniszczony. W 1990 roku odbudowano mur łączący obie baszty.
Spod zamku możemy się udać pod pomnik poległych żołnierzy Armii Czerwonej pochodzących z tej miejscowości, znajdujący się kilkadziesiąt metrów od ruin. Warto zaglądać na te i podobne, relikty poprzedniej epoki, ponieważ zaniedbane i nierestaurowane, nie wiadomo jak długo jeszcze tam będą.
Wieczna chwała żołnierzom, mieszkańcom wsi, jacy zginęli za cześć i niepodległość ojczyzny. |
Wymienione nazwiska okolicznych mieszkańców, walczących po stronie Armii Czerwonej i poległych w II wojnie światowej. |
Napis: Wojna Ojczyźniana. |
Mijając ruiny i jadąc kilometr - dwa główną trasą, zauważymy znak informujący o drodze do jaskini. Skręcamy w lewo, przejeżdżamy już piaskową drogą przez wieś i dojeżdżamy do parkingu otoczonego straganami. Parking jest płatny (10 hrywien w 2017 roku) i niestrzeżony. Tablice rejestracyjne zaparkowanych samochodów, świadczyły, że miejsce odwiedzają turyści z różnych zakątków Ukrainy. Następnie oznaczonym szlakiem, należy się udać kilkaset metrów zboczem wzgórza do wejścia do jaskini, które znajduje się na wysokości 70 m.
Jaskinia Kryształowa (ukr. Кришталева печера) bo taka jest jej nazwa własna, jest jedną z najdłuższych w Europie. Jej długość wynosi 23 km,
a na potrzeby turystyczne wydzielono 2,5 km. Pierwsze 500 metrów jest
wydrążone ręką człowieka, natomiast dalej eksplorujemy już tylko dzieło
natury. W środku panuje stała temperatura, niezależnie od pory roku
wynosząca +10,6 °C i wilgotność 84-100%. Nazwa Kryształowa pochodzi od ścian jaskini pokrytych przede wszystkim skrystalizowanym gipsem. Przebycie całej trasy, zajmuje około 2
godzin.
Jaskinia
ponoć posiada lecznicze właściwości. Jej pokryte skrystalizowanym gipsem ściany, odmienna
jonizacja powietrza, nasyconego ozonem ma pomagać przy dolegliwościach
dróg oddechowych takich jak astma. Na jednej z ukraińskich stron
internetowych, można znaleźć informację, że wejście jest możliwe tylko z
przewodnikiem. Jest to nieprawda, albo dane są nieaktualne.
Razem z żoną zwiedzaliśmy jaskinię płacąc tylko, za bilet w kasie przy wejściu.
Pierwsze wzmianki o jaskini pochodzą z 1721 roku. Wspomina o niej ksiądz jezuita Gabriel Rzączyński w swoim dziele Historia naturalis curiosa Regni Poloniae. Jednak
w następnych wiekach, pamięć o pieczarze zaginęła i w 1908 roku uważano
ją za ponownie odkrytą. Największe badania jaskini miały miejsce w
latach 1961 - 1971 prowadzone przez Akademię Nauk УРСР.
Dla zwiedzających udostępniona w 1968 roku. Naukowcy powstanie jaskini
datują na 20 mln lat, jako pozostałość po Morzu Sarmackim.
W jaskini po drodze znajdziemy tablice informacyjne w języku ukraińskim i angielskim. Napotkamy także fragmenty skalne przypominające części zwierząt np. głowę bawoła, żyrafę, grzbiet krokodyla, głowę węża, słonia, zęby smoka i kilka innych. Szczególnie w początkowej części na ścianach, kryształy gipsu przypominają nieregularnie porozrzucane liście paproci. Osobiście za najpiękniejszy odcinek jaskini, uważam Korytarz Kryształowy, zwany także підземельним квітником, odnosi się w nim wrażenie, tak jakby całe ściany wąskiego korytarza pokryte były kryształowymi kwiatami, mieniącymi się na różne kolory. Oczywiście zdjęcia nie oddadzą uroku tego miejsca.
Na tym odcinku przechodzimy po Grzbiecie Krokodyla (ukr. Хребет крокодила). |
Wędrówka krętymi korytarzami nie należy do łatwych. Korytarze są raczej dobrze oświetlone, ale są odcinki, które trzeba przejść w półmroku. Czasem trzeba schylić głowę, w innym miejscu zgiąć się wpół, jednak większość trasy można iść wyprostowanym (przy moim wzroście 190 cm), cały czas zachowując czujność, żeby nie zahaczyć o jakiś stalaktyt :) Jedynym mankamentem jest powrót tą samą drogą, tzn. dochodzimy do miejsca kulminacyjnego i tą samą trasą wracamy do wyjścia. Sprawia to, że druga połowa naszej wędrówki jest już mniej ciekawa, a po drugie w jedną i w drugą stronę będziemy się mijali z turystami idącymi do, lub wracającymi do wyjścia. Przy stosunkowo wąskich korytarzach, najczęściej jedna grupa musi czekać przy ścianie i zwyczajnie ustąpić miejsca.
Okolica też, ma do zaoferowania wiele walorów przyrodniczych. Rzeczka o urokliwej nazwie Cyganka, jest miejscem rozrywki drobiu, hodowanego przez mieszkańców, a także zabaw dzieci, którzy samopas razem z gęśmi i kaczkami wędrują beztrosko po wsi. Dla lubiących podziwiać widoki, w rejonie Krzywcza znajduje się pasmo wzgórz zwane - Miodobrody.
Rzeczka o nazwie Cyganka |
Pobyt w Krzywczem kończymy rozmową z jednym z handlarzy, sprzedających na straganie przy parkingu. Kupując jak zawsze pamiątkowy magnes na lodówkę, mężczyzna nieco rozgoryczony opowiada o jaskini. O tym jak sam pisał pracę na jej temat i jakie badania prowadził tam z żoną.
O współczesnych przewodnikach po kryształowej i lakoniczności przekazywanych przez nich informacji. O tym, że jaskinia ma o wiele więcej informacji i ciekawostek do zaoferowania turyście. I z pozoru zaczynającej się z niczego rozmowy, dowiedzieliśmy się o lekarzu który przeprowadzał eksperyment i kilkadziesiąt dni sam żył w jaskini, badając jej wpływ na swoje zdrowie o znalezionych tam skamieniałych robakach mających kilka milionów lat, o fenomenie rosnącego tam mchu, oraz skąd pochodzą kryształy sprzedawane przez tutejszych handlarzy. Jak za pozwoleniem administratora (i specjalną nieoficjalną opłatą) zbierano worki kryształów, które między innymi trafiły na sprzedawane teraz bryłki, figurki i magnesy.