Wpis pojawia się 2 września. Dzień ten zbiega się z rozpoczęciem bitwy, oblężenia chocimskiej twierdzy (ukr. Хотинська фортеця) wojskami tureckimi w 1621 roku.
W
polskiej świadomości zamek w Chocimiu (ukr. Хотинська
фортеця) pozostaje trochę w cieniu sąsiadującej z nim
twierdzy - Kamieńca Podolskiego, chociaż swoją historią i pięknym
położeniem nad Dniestrem, wcale mu nie ujmuje. Może jest tak za
sprawą Pana Wołodyjowskiego, która to powieść, a potem
serial i film, niejako wypromowały Kamieniec Podolski. Mimo to,
Chocim jest tak samo warty odwiedzenia. Tym bardziej, że obie
twierdze dzieli od siebie, tylko ponad dwadzieścia kilometrów, a
oba zamki są wpisane na listę siedmiu cudów Ukrainy.
Ogólnie,
zapuszczenie się w ten rejon Podola, a w zasadzie już Bukowiny,
otwiera przed podróżnikiem możliwość zobaczenia kilku innych
ważnych miejsc dawnej historii Rzeczypospolitej, m. in. Żwańca i
Okopów św. Trójcy, a wszystko to w bliskiej odległości od
siebie. Chocimski zamek robi wrażenie już od pierwszego wejrzenia i
piszę to nie tylko po swojej reakcji, ale i po zachowaniu innych
turystów przekraczających bramę bastionu. Obowiązkowa jest
wówczas fotografia na tle zamku, którego perspektywa, na tle
malowniczego krajobrazu, najbardziej podkreśla piękno tego miejsca.
 |
Widok starej fortecy od strony południowo-zachodniej. |
Chocim
przez lwią część swojego istnienia stanowił miasto graniczne, a
co charakterystyczne dla tego typu miast, przez wieki, poprzez
zmieniające się granice przynależał do różnych państw: Rusi
Halickiej, Mołdawii, Rzeczpospolitej, Turcji, Rosji, Rumuni i
Ukrainy. Stanowił ważny punkt na skrzyżowaniu szlaków handlowych.
Pierwszy, jeszcze w średniowieczu łączył Bizancjum ze
Skandynawią. W czasach nowożytnych dla Polski była to główna
droga handlowa, łącząca Rzeczpospolitą z Morzem Czarnym. Przez te
tereny wiódł szlak z Rusi Halickiej nad Dunaj, a także tzw. szlak
mołdawski łączący Morze Czarne z Zachodem. Być może stąd w
różnych opisach twierdzy, doszukamy się źródła pochodzenia
nazwy Chocim od słowa - chcieć (ukr. хотіти), mające
podkreślać że różne krainy chciały posiadać to strategicznie
położone miasto pod swoim władaniem.

Historia
twierdzy na Dniestrem sięga początków XI wieku, kiedy był to
jeszcze drewniany gród. W XII wieku Daniel Halicki i jego syn Lew
umocnili twierdzę kamiennym murem. Przebudowana, a w zasadzie
zbudowana na nowo za czasów przynależności do Hospodarstwa
Mołdawskiego w latach 60-tych XV wieku, za czasów Stefana III
Wielkiego. Już w 1476 roku zamek zaznał chrztu bojowego, będąc
oblegany przez wojska tureckie pod wodzą Mehmeda II Zdobywcy. Zamek
nie poddał się, ale z czasem osamotniona w wojnach z Turcją -
Mołdawia, zmuszona była uznać zwierzchność sąsiada i zgodziła
się płacić Porcie coroczne daniny. W związku z tym za murami
twierdzy w Chocimiu, jako część garnizonu stacjonowali tureccy
żołnierze.
W
czasach nowożytnych, przy zaognionej sytuacji i sporach o
zwierzchność nad terytorium Hospodarstwa Mołdawskiego, zamek
chocimski był świadkiem licznych zmagań na tym terenie. Z nich m.
in.: w 1538 roku zdobył go pacyfikując mołdawskiego hospodara
Piotra Raresza - hetman koronny Jan Tarnowski. W 1563 na czele
Kozaków, twierdzę na krótko zajął Dymitr Wiśniowiecki.
Najciekawszymi wydarzeniami są jednak bitwy z 1621 i 1673 roku, a
historia tej pierwszej jest szczególnie promowana na terenie muzeum
zamkowego.
 |
Dziedziniec zamku ze studnią, basztą komendancką i domem komendanta z charakterystycznym wzorem z czerwonej cegły, oraz dawna kaplica po prawej. |
Po
przegranej bitwie po Cecorą wojska koronne, wraz z Kozakami
dowodzonymi przez Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego, stawiły się w
Chocimiu. Liczebność wojsk sprzymierzonych wylicza się różnie -
od 45 tys. do 70 tys. Na przeciwko nich stanęła 150 tysięczna
armia Osmana II, wspierana przez Chanat Krymski, Hospodarstwa
Mołdawskie i Wołoskie. Chociaż na niektórych ukraińskojęzycznych
stronach (w tym Wikipedii) podawane są liczby i 300 000 wojsk
tureckich. Dowództwo nad obroną objął Jan Karol Chodkiewicz,
który zresztą w trakcie pięciotygodniowego oblężenia zmarł, na
kilka dni przed zawieszeniem broni. Przed śmiercią dowództwo
przekazał Stanisławowi Lubomirskiemu. Pod Chocimiem był także
królewicz Władysław, ale z powodu choroby nie brał udziału w
bitwie.
Ranny
w rękę na kilka dni przed pierwszymi natarciami na twierdzę,
został także Piotr Sahajdaczny, którego oddział wpadł w zasadzkę
Janczarów. Sam Zygmunt III po bitwie, przydzielił hetmanowi
osobistego francuskiego lekarza, który nie był jednak w stanie
wyleczyć Sahajdacznego i ten zmarł wiosną następnego roku w
Kijowie. W oblężeniu Chocimia Kozacy odegrali ogromną rolę, to na
nich spadł główny ciężar pierwszych, najcięższych starć. Nie
przybyli jednak pod Chocim za darmo, wcześniej Sahajdaczny udał się
na rozmowy z królem do Warszawy, domagając się w zamian reform
dotyczących cerkwi prawosławnej, zlikwidowanej wcześniej Unią
Brzeską, oraz przywilejów dla Niżowców. Bitwa trwała pięć
tygodni i zapewne bezskuteczność ataków, oraz zbliżająca się
zima zmusiła Turków do rozpoczęcia rokowań z obrońcami.
Zakończyły się one traktatem, potwierdzającym warunki pokoju z
Buszy 1617 roku. Legenda głosi, że w momencie zawieszenia broni
obrońcom pozostała, tylko jedna beczka prochu…
 |
Obraz z ekspozycji zamkowej, przedstawiający bitwę 1621 roku. |
|
 |
Fragment ekspozycji zamkowej umieszczonej w podziemiach zamku, prezentującej głównie machiny oblężnicze. |
 |
Fragment ekspozycji zamkowej - zbroja husarska. |
Druga
ważna w naszej historii, bitwa chocimska miała miejsce w 1673 roku.
Było to rok po zawarciu kompromitującego dla Rzeczpospolitej pokoju
w Buczaczu. Tym razem to Turcy bronili twierdzy i byli atakowani
przez wojsko Rzeczypospolitej, pod wodzą jeszcze wówczas hetmana
Jana Sobieskiego. Wojska Husseina Paszy poniosły sromotną klęskę.
Polsko-litewskie wojska odcięły im odwrót. Spośród ponad
trzydziestu, ocalało ledwie kilka tysięcy Turków. Zwycięstwo nie
zostało przełożone na sukces polityczny, natomiast podniosło
prestiż Rzeczpospolitej. Jan Sobieski utorował nim sobie drogę
kariery, która zaprowadziła go do korony, natomiast Turcy nazywali
go od tej pory Lwem chocimskim.
 |
Fragment muru zachodniego z bramą Jasską (ukr. Ясська брама). |
Dla
potrzeb stacjonującego tu wojska tureckiego wzniesiono meczet Aja
Sofia, którego ruiny widoczne są do dzisiaj. Turcy przeciągiem
ponad stu lat, trzykrotnie na tym terenie ścierali się z Rosją i
polegli dopiero za trzecim razem. Kończący wojnę 1806-1812 traktat
w Bukareszcie, zatwierdził przejście chocimskiej twierdzy w ręce
Rosji. Dla stacjonującego garnizonu wojska, władze carskie
zbudowały na terenie twierdzy w 1835 roku cerkiew p. w. Aleksandra
Newskiego, która zachowała się do dzisiaj. W połowie XIX stulecia
tracąca na znaczeniu twierdza chocimska uległa likwidacji.
 |
Z lewej strony na przeciw cerkwi, widoczne pozostałości po XVIII-wiecznym meczecie Aja Sofia. |
 |
Widok zamku, cerkiew i ruiny meczetu Aja Sofia (fot. końca XIX wieku), ze zbiorów na zamku. |
Zamek
jest otwarty dla zwiedzających. Przy wjeździe na parking znajduje
się kasa biletowa. Bilety są sprawdzane dopiero przy wejściu na
starą fortecę. Zamek posiada kilka ekspozycji. Są to zarówno
artefakty z wykopalisk, repliki strojów z epoki, broń, maszyny
oblężnicze, galeria archiwalnych zdjęć, oraz galeria historycznej
sztuki współczesnej i reprintów. Dodatkowo ciekawym punktem
znajdującym się w baszcie południowo-zachodniej jest ekspozycja
sali tortur, która zatrzymuje na dłużej zwiedzających ją
turystów. Już drugi rok z rzędu zauważyłem jak na dziedzińcu
zamkowym, porządku strzegł stary leniwy kot. W parze z ochroniarzem
grającym w strzelankę na swojej komórce, razem pilnowali
porządku na obiekcie.

Warto
obejść zamek dookoła. Można wtedy lepiej się przyjrzeć
zdobiącym 40-metrowe mury, wzorom z chrześcijańskimi motywami
(ponoć zaczerpniętymi z Bizancjum), które przetrwały nawet czasy
tureckie. Interesująca jest także tajemnicza ciemna plama na
ścianie fortecy, z której powstaniem wiąże się szereg legend.
Zamek pięknie prezentuje się od strony Dniestru, szczególnie z
drugiego brzegu. Muszę się jednak przyznać, że z tej strony
widziałem go jedynie na fotografiach. Grafik dnia nie pozwolił na
poświęcenie tej eksploracji,
aż tyle czasu.

Po
drodze z parkingu w stronę zamku, stoi pomnik hetmana Piotra
Konaszewicza-Sahajdacznego. Przechodząc obok straganów
rozmieszczonych nieopodal szukając kolejnego magnesu na lodówkę,
przysłuchałem się opowieści ukraińskiego przewodnika, który
oprowadzał właśnie wycieczkę dzieci. Opowiadał, że tutaj stoi
pomnik hetmana Piotra Sahajdacznego, dowódcy wojsk ukraińskich w
bitwie. Na pytanie o polską część obrony, przewodnik dodał, że
dowodził nią Jan Karol Chodkiewicz, któremu choroba w
rzeczywistości uniemożliwiła realną komendę i w trakcie
oblężenia na jej skutek umarł, natomiast cały ciężar natarcia
skupiony był na Zaporożcach.
Natomiast
uczestnictwo Polaków w bitwie zaznaczone jest według przewodnika na
pomniku. Otóż część żołnierzy otaczających Sahajdacznego ma
osełedce (ukr. оселедець),
a część jest podstrzyżona po staropolsku. Jedni to Kozacy, a
drudzy mają ukazywać Polaków. Kiedy wycieczka odeszła, podszedłem
do pomnika. Chwilę przyglądałem się szukając wspomnianych
Polaków z podgoloną głową. Niestety, może przewodnik, którego
twierdza jest jak drugi dom, lepiej ich dostrzega...
 |
Pomnik hetmana Piotra Konaszewicza Sahajdacznego. |
Szkoda
także, że pomnik powstały w 1991 roku, czyli w momencie powstania
niepodległej Ukrainy nie przyjął innej formy. Byłem na zamku w
Chocimiu dwa razy. Za każdym razem spotykałem, oprócz licznych
turystów z różnych kątków Ukrainy, autokar polskiej wycieczki.
Przyjemnie byłoby, myślę dla jednych i drugich, gdyby po drodze do
zamku gości witały pomniki nie jednego, a obu hetmanów stojących
ramię w ramię, przy chocimskim zamku. Oto dwaj wielcy mężowie,
pierwszy dowódca w największej polskiej glorii XVII wieku -
Kircholmu, drugi zdobywca Kaffy, obaj biorący udział w wojnie z
Moskwą i obaj oddający tutaj życie. Chodkiewicz umierający w
Chocimiu, a Sahajdaczny na skutek bitewnych ran otrzymanych w tym
miejscu. Pomnik taki z pewnością nie odbierałby wielkich zasług
Sahajdacznemu. Nie przekłamywałby też tego co znajdziemy na
stronach internetowych, czy przewodnikach turystycznych, opisujących
historię bitwy. Natomiast pokazałoby przykład jak w dawnych
czasach, współpraca naszych obu narodów, owocowała w walce z
wrogami zagrażającymi naszym granicom. Może w wieku wojen to
właśnie Rzeczpospolita nie Dwojga, a Trojga Narodów była właściwą
koncepcją polityczną.
Niestety,
przeglądając materiały w ukraińskojęzycznym internecie mówiące
o bitwie 1621 roku, rolę Rzeczpospolitej maksymalnie się
marginalizuje. Do tego stopnia, że w jednym z nich napotkanym przeze
mnie filmów, obrońców twierdzy nazywa się: Kozakami Piotra
Sahajdacznego wraz z sojusznikami, a w innym całkowicie się o
nich nie wspomina. Z historii naszych obu narodów uwypuklone są w
większości nasze tragiczne dzieje i niezabliźnione rany. Natomiast
Chocim, jest jednym z niewielu, odwrotnym, pozytywnym przykładem -
niestety niewykorzystanym, a może wręcz specjalnie pominiętym w
turystyce historycznej.