Kiedy odwiedzałem Cmentarz Łyczakowski we Lwowie, dysponowałem zaledwie mapą z zarysem cmentarza, jego alejek i zaznaczonymi grobami ważniejszych postaci. Dlatego zwiedzanie tego miejsca, przebyłem kierując się utartymi ścieżkami. Zaczynając od Marii Konopnickiej, Władysława Bełzy, Gabrieli Zapolskiej, podążając dalej główną aleją wzdłuż rodzinnych grobowców, poprzez Cmentarz Powstańców Styczniowych, do Cmentarza Orląt Lwowskich. Grób Jurka Bitschana znalazłem przypadkowo. Zbaczając trochę w lewo, ze
ścieżki prowadzącej do wyjścia. W zasadzie nie jest to grób, a pomnik
upamiętniający miejsce śmierci młodego chłopaka.
Wojna polsko-ukraińska o Lwów w 1918 roku, jest to temat rozległy. Kto z nas bowiem nie zna Cmentarza Obrońców Lwowa i historii jaką opowiadają tamte mogiły? Historii młodzieży, która w chwili zamachu stanu, wsparła nieliczne polskie oddziały w mieście i chwyciwszy za broń, stawiła zbrojny opór. W tym poście chciałbym wspomnieć, tylko o jednym wątku z tamtych dni, o historii jednego chłopca, którego data śmierci przypada właśnie 20 listopada...
![]() |
Fragment Cmentarza Obrońców Lwowa. |
Jurka wychowywała matka, Aleksandra Zagórska (komendantka Ochotniczej Legii Kobiet), wraz z dr Stanisławem Zagórskim, który był ojczymem chłopaka. Jurek był uczniem gimnazjum im. Jordana, a także harcerzem. W 1918 roku, miał zaledwie 14 lat. W momencie walk o miasto chłopak chciał tak jak jego rówieśnicy, uczestniczyć w obronie Lwowa, jednak na dołączenie do walczących nie dostał zgody rodziców. Ojczymowi długo udało się utrzymać chłopaka z dala od wojny - niestety o jeden dzień za krótko.
20 listopada, ojczym w domu zamiast Jurka, zastał na stole list o treści:
Kochany tatusiu! Idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę
okazać, że znajdę na tyle sił, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem też moim jest
iść, gdy mam dość sił, a wojska braknie ciągle do oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było. Jerzy.
Wieczorem Jurek stawił się na Kulparkowie, skąd kompania miała właśnie wyruszać do walki w kierunku Pohulanki i Snopkowa. Z wyglądu Jurek był raczej mizernej i wątłej budowy ciała, m. in. dlatego zapewne dowódca kompanii por. Stanisław Bergman, długo nie zgadzał się na przyjęcie chłopca do oddziału. Niestety w końcu jednak uległ prośbom młodzieńca. Jurek został oddany pod opiekę, doświadczonemu żołnierzowi dawnej armii carskiej, chorążemu Aleksandrowi Śliwińskiemu.
Tego dnia rejon Snopkowa zdobyto bez większych trudności, a rozentuzjazmowani Polacy, postanowili pójść za ciosem i pod osłoną nocy zaatakować siły ukraińskie, zgrupowane w koszarach rozlokowanych na przeciwko Cmentarza Łyczakowskiego. Jurek długo nie myśląc, dołączył do oddziału ochotników.
![]() |
Polskie natarcie maiło iść od strony cmentarza, na przeciwko którego w koszarach, zgrupowane były główne siły ukraińskie, regularne oddziały Strzelców Siczowych. Na ostrzał od strony cmentarza, odpowiedzieli oni silnym i skutecznym ogniem, który przydusił polską stronę. Jurek schronił się za pomnikiem, pomiędzy kaplicami Baczewskich i Fogotów. Nieopodal niego, zza innego nagrobka strzelał jego opiekun - chorąży Śliwiński. Widząc, że pozycja jego podopiecznego jest regularnie ostrzeliwana, zawołał go do siebie, gdzie było spokojniej. Dzieliła ich od siebie odsłonięta alejka cmentarna. Jurek wyczekał momentu i szybko ruszył. W tym momencie na środku alejki, dostał kilka postrzałów, co spowodowało że upadł. Przekazy mówią, że nawet wówczas próbował strzelać. Śliwiński chwilę później, sam otrzymał postrzał w głowę, który oderwał mu część twarzy.
Wykrwawiający się Jurek, ciągle leżał pomiędzy pomiędzy grobami. Zabrał go stamtąd por. Adam Plutecki i przeciągnął za kaplicę Baczewskich. Tam, gdy zakładał mu opatrunek sam otrzymał postrzał w łokieć. Kontratak ukraiński od strony koszar był na tyle silny, że strona polska musiała pośpiesznie wycofać się w kierunku Pohulanki, bez możliwości zabrania rannych. Po pewnym czasie podjęto próbę ich ewakuacji, lecz dotarcie do miejsca gdzie wykrwawiał się Jurek, uniemożliwiał silny ogień przeciwnika.
Następnego dnia do Lwowa, wkroczyły regularne polskie oddziały i Ukraińcy obawiając się okrążenia, wycofali się z miasta. Tego samego dnia leżące na zakrwawionym śniegu ciało chłopca, znalazł jego ojczym, nieopodal leżało ciało jego opiekuna Aleksandra Śliwińskiego. Obu pochowano w miejscu ich śmierci. Po wybudowaniu cmentarza Orląt Lwowskich zwłoki Jurka Bitschana przeniesiono do katakumb na tym cmentarzu, a ciało Aleksandra Śliwińskiego złożono w kwaterze IX, grób 626.
![]() |
Upamiętnione miejsce śmierci Jurka Bitschana. |
Kwestia, walczących dzieci, czy to w walkach o Lwów, czy Powstaniu Warszawskim słusznie budzi kontrowersje i skłania do zastanowienia. W przypadku walk o Lwów, szczególnie smutny wydaje się fakt, że w momencie kiedy w mieście, młodzież szkolna i studenci, którzy chwycili za broń, żeby Lwów pozostał polski, mając na przeciwko w większości regularne oddziały, aż trzy tygodnie walczyli sami. Jak później wspominał Józef Piłsudski, po 10 listopada, kiedy wrócił z Magdeburga do Warszawy, na szczytach władzy podnoszono różne kwestie, ale o sytuacji we Lwowie nikt ani razu nie wspomniał.
Obrońcy polskości we Lwowie pozostawieni byli sami sobie. A informację o położeniu miasta, przyniósł dopiero w połowie
miesiąca pilot Stefan Stec. Dopiero po tym fakcie - 16 listopada, zaczęto
przygotowywać plan odsieczy miasta. Zawsze będę przeciwny udziale dzieci w wojnach. Młodzież, która idzie do walki, w wielu przypadkach nie posiada instynktu samozachowawczego, nierzadko zdobywając się przez to na wyczyny wymagające wielkiej odwagi, ale też często szybko oddając w tych momentach to co posiada najcenniejszego - życie. Obwiniać możemy tylko dorosłych, a młodym bohaterom należy oddać hołd za ofiarę jaką ponieśli, być może niesprawiedliwie, ale na pewno w słusznym celu.
Do opowiedzenia historii Jurka, posłużyłem się przede wszystkim w oparciu o publikację:
Stansław S. Nicieja, Cmentarz Obrońców Lwowa, Warszawa - Wrocław - Kraków 1990.
Do opowiedzenia historii Jurka, posłużyłem się przede wszystkim w oparciu o publikację:
Stansław S. Nicieja, Cmentarz Obrońców Lwowa, Warszawa - Wrocław - Kraków 1990.