Łączna liczba wyświetleń

5318

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Werchobuż

Werchobuż - źródło Bugu

     Bug (ukr. Західний Буг) jest dla mnie rzeką wyjątkową, która w pewnym sensie towarzyszy mi przez całe życie. Dlatego też zobaczenie jego źródeł, było dla mnie ważne i mocno z nim wiązałem ubiegłoroczny wyjazd. Samo dotarcie do początku biegu tej rzeki nie stanowiłoby większego problemu, jednak nie mając szczegółowych map, oraz mobilnego internetu sprawiło, że na kilka kilometrów przed celem obrałem złą drogę pogrążając się w polnych drogach ukraińskich wsi.


     Język i do Kijowa zaprowadzi - mawiali na dawnych kresach, tak było i tym razem. Miejscowa kobieta szczegółowo i z uśmiechem wskazała mi dojazd do źródła i tym sposobem najkrótszą (aczkolwiek nie główną) drogą dotarłem na pożądane miejsce. Motocykl wydaje się być najlepszym środkiem transportu po tym terenie, jednośladem praktycznie zawsze można ominąć ubytki w jezdni.


     Werchobuż (ukr. Верхобуж) jest wsią bajkową, może dlatego, że cywilizacja i postęp dociera tutaj wolniej, niż gdzie indziej. Dlatego też spokój i odczucie leniwie płynącego czasu, dla turysty jest tutaj zauważalne na każdym kroku. Tak było moje pierwsze wrażenie - niezmącona cisza, strumyk wijący się serpentyną przez wieś, w którym na każdym kroku zauważymy nigdzie nie śpieszące się, stadka kaczek, gęsi i innych podopiecznych tutejszych gospodarstw.

Tablica informacyjna zakazująca m. in. mycia samochodów w rzece.
Woda to prosty związek z genetyczną przyszłością naszego państwa i tylko ten naród ma przyszłość, jaki pije czystą wodę.
     Bug u swojego początku nabiera swojego pędu z kilku punktów bijącej z ziemi wody. Kompleks źródeł znajduje się terenie leżącym na wysokości 299-305 m n. p. m. pomiędzy wsiami Kołtów, Werchebuź, Opaki i Kruhów (ukr. Колтів, Верхобуж, Опаки, Кругів). Jednak to właśnie Werchebuż posiada najsilniej bijące źródło i jest uznawany za początek Bugu. Oto krótki film z tego miejsca nakręcony po przyjeździe.

Mieszkańcy Werchobuża, pobudowali źródło Bugu własnym kosztem w 1892 roku...
     Pobudowana w 1892 roku kapliczka w miejscu bicia wody z ziemi znajduje się kilkanaście metrów od lokalnego sklepu spożywczego, za którego zapleczem umieszczono ławeczkę ze stolikiem. Podczas mojego przyjazdu, autochtoni skrywający się w cieniu drzew, przed letnim słońcem spożywali napoje wyskokowe i gromko dyskutowali, zapewne na bardzo ważne tematy :) Ogólne wrażenie było takie, że cała wieś została uśpiona, a jedynymi aktywnymi jej mieszkańcami było owych trzech panów.


     Z informacji znalezionych w internecie można się dowiedzieć, że w dawniejszych czasach już kilkadziesiąt metrów od źródła stał młyn wodny. Co świadczyłoby o wystarczająco silnym przepływie już na samym początku rzeki.


     Żeby wyjechać z Werchobuża i wrócić na Sasów (ukr. Сасів) postanowiłem, po prostu kierować się w przeciwnym kierunku, niż ten z którego przyjechałem, jadąc jednocześnie z biegiem strumienia. Mój wyjazd ze wsi, nagrany z kamerki zamieszczonej na kasku znajdziecie pod tym adresem. Na filmie chociaż w niewielkiej części można zobaczyć sielskość małej ukraińskiej wsi, obraz w Polsce już zanikający, wypierany kosztem wielkich gospodarstw.

5 komentarzy:

  1. Takie małe wtrącenie do super prowadzonego blogu o zabarwieniu historycznym: Młyn wodny na rzecze niekoniecznie jeszcze wskazuje jej siłę przepływu, a raczej ciągłość przepływu. Przed młynami robiło się niewielki zbiornik wodny, który przy zazwyczaj sztucznie zrobionej różnicy poziomów poruszał koło młyńskie.Dowodem na to są małe rzeczki przy dawnych, zazwyczaj nieczynnych już młynach w dzisiejszej Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli można coś zamówić, to chciałbym opis po odwiedzinach misteczka Buczacz w obwodzie tarnopolskim wraz ze zdjeciami. Wspominali dziś o nim w TVP.Wizyta z okolicami na przynajmniej 3 dni...

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, Buczacz nie może zostać pominięty :) Jednak przy częstotliwości moich wpisów - średnio dwóch na miesiąc będzie musiał jeszcze troszkę poczekać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny i ciekawy to jest na pewno wątek.Tak naprawdę obserwuję go od dawna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszedłem na ten blog przypadkowo i w ogóle tego nie żałuje tak naprawdę.

    OdpowiedzUsuń